We Wrox Gymie na brazylijskie ju-jitsu [BJJ] uczęszcza około 20 dziewczyn, wliczając w to dziewczynki, nastolatki i dorosłe kobiety. Najwięcej można ich spotkać w grupie zaawansowanej. Nabór jest ciągły, co oznacza, że każdego dnia ta liczba może ulec zmianie. Nowe dziewczyny zaczynają od ćwiczeń w grupie START, by po kilku miesiącach przejść do grupy średnio-zaawansowanej. Jest grudzień 2023 r. Zatrzymujemy na chwilę czas, aby sprawdzić, jakie dziewczyny trenują obecnie w grupie START, kim są, jakie mają motywacje i cele związane z BJJ.
Na grupie początkującej testosteron unosi się w powietrzu. Nie zawsze wychodzi przetoczenie z nowej gardy, ale kompensuje je siła i determinacja, aby coś jednak wyszło. Ale to szybko się zmienia. Wzorce ruchowe powoli wchodzą w pamięć. Tym samym techniki przestają być dziełem przypadku. Zależy wszystkim, bez wyjątku. O opanowanie nowych umiejętności walczą i ONE – cztery nowe nabytki damskiego ju-jitsu. Poznajmy je, to: Gosia, Gosia, Kasia i Sandra. Są częścią grupy START, która trenuje pod okiem trenera Pawła Wadasa. Piszę o nich, jak o małej grupie kobiecej, ale to twarde babki, które podczas rozgrzewki, ćwiczeń technicznych czy walk nie ograniczają się do wyboru partnerek, ale ćwiczą ze wszystkimi, co jest typowe dla grup mieszanych (męsko-kobiecych) we Wrox Gymie.
Spróbujmy je scharakteryzować. Średnia wieku to 29 lat, wśród dziewczyn jest jedna 17-stka i trzy po 30-stce. Te dane przeczą częstemu wyobrażeniu, że chwytane sporty walki są interesujące wyłącznie dla nastolatek. Dziewczyny różni wiele, w tym uprawiany zawód (informatyk, analityk, fizjoterapeuta, uczennica), stan cywilny, posiadane potomstwo czy wspomniany wiek. Łączy je kiełkująca i coraz większa zajawka na BJJ. Wszystkie posiadają białe pasy, ale na niektórych widnieją pierwsze belki, które dziewczyny z dumą prezentują. Gosie i Kasia trenują od kilku miesięcy, natomiast Sandra dopiero dołączyła do grupy.
Gosię przyprowadził do Wrox Gymu chłopak, który sam został namówiony na treningi BJJ przez kolegów z pracy. Druga Gosia szukała w okolicach miejsca, gdzie mogłaby aktywnie spędzić czas. Zależało jej jednak nie tylko na ruchu fizycznym, ale także rozwoju. Sandra została obdarowana przez Świętego Mikołaja (zgadujemy, że w tą rolę wcielił się mąż) karnetem na BJJ. Szukała miejsca, w którym będzie mogła się odstresować i powrócić do formy fizycznej po dwójce dzieci. Do sportów walki zawsze ją ciągnęło, więc wybór był oczywisty. Co do Kasi, to u niej miłość do tego sportu zaszczepił brat. Natomiast na treningi przyprowadziła ją koleżanka ze szkoły. Pierwszy krok, a wraz z nim pierwsze odwiedziny w klubie są bardzo ważne. Lecz kluczowa dla rozwoju kobiecego ju-jitsu jest kontynuacja. Na ten aspekt zwraca uwagę Gosia:
— Jedna rzecz to jest przyjść pierwszy raz na trening, a druga rzecz to jest zostać; atmosfera jest super i się zostaje częściowo dla tej atmosfery.
— Każdy jest tutaj życzliwy, każdy podpowiada, a to ułatwia przyjście drugi, trzeci raz. — dodaje Sandra.
Mimo dobrej atmosfery, dziewczynom towarzyszą różne obawy. Kasię na początku krępował kontakt fizyczny, a niekiedy nawet rozmowy z kolegami. Ale to już przeszłość. Drobne dziewczyny – takie jak Gosia czy Kasia – obawiają się urazów wynikających z trenowania z większymi partnerami. Same są filigranowe, więc to w pełni uzasadnione. Z tego powodu starają się wybierać mniejsze osoby do ćwiczeń oraz bardziej doświadczone, które rozumieją powagę bezpieczeństwa i skupiają się podczas treningu na szlifowaniu technik.
Każda z dziewczyn ma swoje cele związane z BJJ. Gosia pragnie przede wszystkim aktywnie spędzić wolny czas. Z drugiej strony treningi traktuje jako okazję do rozwoju, m.in. w zakresie samoobrony. Nigdy nie wiadomo… Druga Gosia chciałaby z każdym dniem lepiej odwzorowywać prezentowane techniki. Jej apetyt na ju-jitsu rośnie. Sandra marzy o tym, aby BJJ stało się rodzinną pasją. Oczyma wyobraźni widzi siebie bawiącą się na macie z dziećmi. Pytana o cele, zaznacza, że ważne jest dla niej to, co dzieje się tu i teraz. Ale byłoby miło, gdyby BJJ stało się jej zajawką. Kasia jest już mocno wkręcona w ten sport. Za 2-3 miesiące chciałaby wziąć udział w zawodach i powalczyć o miejsce na podium. To jedno z jej marzeń. Jednocześnie przed nią inne życiowe wyzwania, a wśród nich studia medyczne. Ma nadzieje, że dostanie się na wymarzony kierunek i że uda jej się połączyć studia z treningami.
Ten sport mocno wchodzi w mentalny krwiobieg. Prędzej czy później zaczynamy śledzić tematyczne profile w mediach społecznościowych i wyrażać swoją przynależność do kultury BJJ. Nie inaczej jest w przypadku bohaterek tekstu. Dziewczyny śledzą profil klubu na Instagramie/Facebooku. Szukają materiałów na temat BJJ na YouTubie/TikToku. Gosie przeglądają przede wszystkim filmy szkoleniowe. Najciekawsze ich zdaniem są te, na których zaprezentowano ostatnio przerabiane techniki. Można odświeżyć pamięć i ustalić, jak to szło. Natomiast Kasia lubi podbijać emocje. Dlatego stawia na filmy ze spektakularnymi technikami. Interesują ją głównie zapierające dech w piersiach akcje z rzutami. Czasem wyłapie na filmie technikę, którą ktoś wykonał na niej podczas Randori [Walki]. Dzięki takim materiałom wie, jak to wygląda z zewnątrz. Jedna z Goś, zapytana o doświadczenia spoza maty, ze śmiechem wspomina:
— Niedawno mój chłopak włączył zawody MMA. Pierwszy raz mnie to wciągnęło, w szczególności walka w parterze. Co więcej, ja nawet wiedziałam więcej niż on!
Dziewczyny uważają, że Wrox Gym jest dobrym miejscem dla kobiet zainteresowanych sportami walki czy szerzej aktywnością fizyczną. Wymagania wobec początkujących najlepiej sformułowała Gosia:
— Każda osoba, nawet mająca nadwagę, da sobie radę, jeśli tylko jest w stanie pójść na dłuższy spacer.
Nie ma więc specjalnych wymogów, co do wcześniejszego sportowego doświadczenia czy poziomu ocen z kultury fizycznej. Trzeba jedynie chcieć i może odrobinę uwierzyć w siebie, a do tego najlepiej przekonuje Sandra:
— Zachęcam wszystkie kobiety, a w szczególności te, które mają jakieś kompleksy, albo które jak ja zasiedziały się na macierzyńskim. Jak przyszłam pierwszy raz na te zajęcia, to sobie powiedziałam: ile tu testosteronu, ile chłopa, co ja tu robię? —testosteron Sandry nie zniechęcił. Przyszła i została z nami. Jej słowa są najlepszą reklamą BJJ od kobiety dla innych kobiet!
Tekst: Ewa Rozkosz